Wraz z wejściem nowej generacji, EA postanowiła wydać odświeżoną wersję swojej gry piłkarskiej. Gra na PS4 bazuje na silniku ignite, który gwarantuje nową grafikę, czy animacje piłkarzy. Co nowego możemy znaleźć w FIFIE, w porównaniu do wersji z PS3?

Gra nie oferuje żadnego nowego trybu rozgrywki. „Kariera” daje nam możliwość podjęcia dowolnego klubu piłkarskiego na trzy sposoby – jako menedżera, jako grającego menedżera i jako pojedynczego zawodnika („zostań legendą”). W wolnych chwilach możemy sobie umilić czas poprzez serie minigierek, które chociaż opierają się na podstawowych założeniach futbolu jak celne podania, czy odbiór piłki, są szalenie wciągające. Jest to też skuteczna metoda do poprawy naszych umiejętności. W FIFIE, tak jak kanadyjskie studio nas do tego przyzwyczaiło, mamy dostęp do sklepu, w którym za pomeczowe monety możemy dokupować dodatki takie jak nowe cieszynki, czy unikalne stroje. Niezmieniona pozostaje także Arena, w której do woli możemy strzelać, trenować drybling oraz spróbować trudnego fachu bramkarza.

Smaczki zaczynają się w momencie podłączenia naszej FIFY do sieci, co daje nam możliwość wyboru kilku trybów. Pierwszym z nim są sezony, w których wybieramy rzeczywisty klub (PSG, Atletico, Wisła Kraków itd.) oraz pniemy się w górę wirtualnej tabeli. Jest to najbardziej wymagający rodzaj rozgrywki, gdyż zależnie od naszego postępu, system dobiera nam coraz lepszych graczy z całego świata. Mamy także do dyspozycji wspólną grę ze znajomym w emocjonujących meczach 2v2. Nieco bardziej „zaludnionym” trybem są Pro Clubs. Możemy tam stworzyć własną, opartą na wykreowanych przez nas zawodnikach, drużynę. Każdy gracz steruje własnym zawodnikiem, a mecze mogą toczyć się nawet 11 na 11.

Prawdopodobnie najwięcej czasu spędzimy w trybie Ultimate Team, który jest karcianką osadzoną w realiach futbolu. Za realne, bądź wirtualne pieniądze kupujemy karty zawodnicze danego piłkarza, mozolnie budując własny zespół. Nic nie stoi na przeszkodzie by kierować Messim i Ronaldo jednocześnie, bądź mierzyć się z przeciwnikami przy pomocy swojego Dream Teamu z ligi angielskiej. Jest to szalenie wciągająca zabawa, która (przynajmniej dla mnie) wypełnia większość czasu spędzonego z FIFĄ. Na + dla EA jest fakt, że na czas mistrzostw w Brazylii otrzymujemy darmowy dodatek do tego trybu, w którym możemy tworzyć wymarzone ekipy na podstawie danego kontynentu. Wprowadza to nieco świeżości i przedłuża zabawę o kolejne kilkaset meczy.

Przejdźmy teraz do samej rozgrywki. Już na pierwszy rzut oka widać różnicę nowego silnika. Oprawie meczowej towarzyszą efektowne wstawki, takie jak widok z lotu ptaka na stadion, czy rzut oka na wiwatujących po golu kibiców. Wreszcie trybuny nie przypominają płaskiej tekstury, ale są żywymi uczestnikami spektaklu. Cieszą się, kiedy ich ulubieniec trafi z woleja w okienko, albo wrzeszczą z niezadowolenia po chybionym karnym. Murawa przypomina prawdziwą trawę, a twarze piłkarzy zostały odwzorowane z jeszcze większą precyzją. Nie możemy się jednak dopatrzeć szczególnych zmian w samej mechanice gry. Skrypty w większości działają podobnie, schematy kreowania akcji ofensywnej nie odbiegają zbytnio od tego, co możemy ujrzeć w wersji na PS3. Aspektem, który najbardziej zasługuje na wyróżnienie, to nowa fizyka piłki. Od tej pory żaden strzał nie jest już taki sam. W Fifie oldgenowej, po rozegraniu 300 meczy online, żaden gol już nie zaskakiwał. PS4 oferuje zaś nieograniczony wachlarz możliwości strzeleckich. Piłka potrafi nieoczekiwanie skręcić w trakcie lotu, kończąc w samym okienku. To znowu przekłada się na soczyste strzały z daleka. Nareszcie możemy poczuć, kiedy dany zawodnik ma potężne kopnięcie. Poprawiony został aspekt walki „bark w bark” o futbolówkę. Na powtórkach prezentuje się ona szalenie efektownie i realistycznie. Dzięki temu cała rozgrywka nabiera efektu niemal rzeczywistego meczu. Idealnie odwzorowane stadiony potęgują atmosferę piłkarskiego święta.

Niestety, należy wytknąć także minusy nowej FIFY, które z uparciem maniaka są powtarzane od kilku lat. Nadal istnieją skrypty, bugi i exploity, które świadomy gracz może naginać na własną korzyść. Szczególnie irytujące są tutaj kończące się często golem wybicia z koła środkowego po wznowieniu gry, a także niezbalansowane dośrodkowania. Jeśli mamy rosłego napastnika w polu karnym, to praktycznie każda główka kończy się trafieniem, nie mówiąc już o rzutach rożnych, kiedy to bramki padają jak kule ze starego radzieckiego karabinu. Często jesteśmy świadkami sytuacji, kiedy silnik animacji wariuje. Nie jest to już tak powszechne jak np. w FIFIE 13, ale nadal zdarza się, że nasz bramkarz zapomni gdzie się znajduje, a środkowy pomocnik wyleci na drugi koniec boiska po kontakcie z rywalem. Nie mniej jednak są to jednostkowe przypadki i nie psują ogólnego wrażenia płynącego z rozgrywki. Takim aspektem są jednak serwery EA, które nadal bywają wolne i awaryjne. Nie starczyłoby mi czasu by opisać jak wiele razy rozłączało mi mecz w 90 minucie przy prowadzeniu 4-0. Nagłe disconnecty i lagi są na porządku dziennym, ale to już chyba tradycja w stajni EA.

Reasumując, FIFA na konsole nowej generacji to jeszcze ładniejsza, jeszcze przyjemniejsza i jeszcze bardziej dopracowana wersja najlepszej gry piłkarskiej. Od samego początku można utonąć w rozgrywce, która zaoferuje każdemu to, co lubi najbardziej. O ile poprzednie Fify na stare konsole różniły się tylko cyferkami, o tyle w tym przypadku naprawdę czuć przeskok generacji. Dla każdego fana piłki nożnej jest to pozycja obowiązkowa w swojej kolekcji. Mimo, że czasami bywa frustrująca, to i tak zawsze wraca się do niej z przyjemnością. Jestem świadomy, że FIFA 14 na PS4 była robiona na szybko, by zdążyć z uderzeniem na premierę nowej zabawki od Sony, więc z niecierpliwością wyczekuję kolejną odsłonę. W końcu tworzona jest ona na spokojnie i mam nadzieję, że postęp będzie jeszcze większy, a gra lepiej dopracowana.