Zaznaczam, iż nie miałem żadnego kontaktu z jakąkolwiek oficjalną oceną gry, gdyż wolałbym aby moja opinia była jak najbardziej niezależna. Krytycy i fani zawsze będą mieli swoje spory… Chciałbym aby doznania jakie płyną z poznawania gry były osobistym przeżyciem, dzięki któremu kształtujemy indywidualne zdanie i opinię.

Z tego co wiem do tej pory, to The Crew jest grą, która jednych pochłania bez reszty na długie godziny a drugich szybko nudzi. Dlaczego reakcje są tak odmienne nie jestem w stanie odpowiedzieć. Wiem jedynie, że każdy z graczy charakteryzuje się nieco odmiennym gustem, co definiuje jego ostateczną opinię i jest głównym czynnikiem kształtującym jego oczekiwania. Do którego obozu należę ja?

Byłem uczestnikiem Bety The Crew i już wtedy tytuł dał mi przedsmak tego co może się zdarzyć, a co tak naprawdę wcale nie musi. Mam tu na myśli tytuł, który może stać się faktycznie wartym uwagi przedsięwzięciem. Dobra gra to taka, która przyciąga grywalnością, atmosferą, fabułą i w tym przypadku czymś jeszcze…. To coś jest głównym powodem, który sprawił, że eksploracja świata gry nabrała w moich oczach całkiem nowego znaczenia. Mowa tu oczywiście o otwartym świecie The Crew, który faktycznie jest otwartym i w miarę wiernie odwzorowanym. Po raz pierwszy mam okazję tak naprawdę zagłębić się w zwiedzanie a to dlatego, że miejsca warte uwagi w grze, istnieją w naszym rzeczywistym świecie. Zapewne każdy kto słyszał o The Crew wie, że twórcy gry oddali do naszego użytku masę mil dróg i autostrad znajdujących się nigdzie indziej, jak tylko w USA. Być może dla gracza, który w głębi serca nie skrywa żadnego „turystycznego zacięcia” nie jest to jakimkolwiek atutem gry. Ja muszę stwierdzić, że możliwość odwiedzenia miast i miejsc znanych jedynie z różnego rodzaju mediów, jakimi są telewizja czy też internet, sprawiła, iż spojrzałem na ten tytuł w nieco odmienny sposób. Nowy Jork, Los Angeles, Las Vegas, Chicago a nawet tajemnicze Roswell są faktycznymi miastami, które możemy odwiedzić kiedy tylko zechcemy. Nie wspomnę już o atrakcjach turystycznych jakimi są Wielki Kanion czy też Wodospad Niagara. Smaczki takiego typu sprawiają, że eksploracja tego obszernego świata ma wyjątkowe znaczenie. Fakt, że zwiedzając tego typu słynne miejsca otrzymujemy wyjątkowe ujęcia kamer, notkę informacyjną dotyczącą tego miejsca a nawet punkty doświadczenia, jedynie uatrakcyjnia rozgrywkę. To co od zawsze urzekało mnie w grach to pomysł i innowacyjność. I tu muszę użyć znanego nam wszystkim wyrażenia, – „czapki z głów”. Oto moje szczere wyrazy uznania za pomysł i oryginalność. Nie ma nic piękniejszego niż pozytywne zaskoczenie tytułem, który tak naprawdę nie zwiastował niczego więcej prócz ścigania się „wypasionymi” autami i nieustającego zbierania PD.

Fakt, że spędzam w tej grze wiele godzin i nadal nie jestem w połowie wątku fabularnego mówi sam za siebie. Bawię się tym tytułem jak tylko mogę i kiedy tylko mogę. Obcowanie z The Crew sprawia mi (jak do tej pory) masę frajdy i satysfakcji, a to chyba jest najważniejsze. Nie będę poruszał tu innych kwestii dotyczących tej gry, ponieważ na to przyjdzie pora podczas nadciągającej małymi krokami recenzji PS4life. Do tego momentu wstrzymam się z jakimkolwiek oficjalnym stanowiskiem oprócz jednego, – BAWIĘ SIĘ PRZEDNIO !

A teraz wsiadam do mojego klasycznego Shelby i wracam na słynną Route 66. Do następnego !