Jednym z „ficzerów” PS4, którym chwaliło się Sony była możliwość przełączenia konsoli w tryb małego poboru prądu, który pozwoli na szybkiej jej wybudzenie i kontynuowanie zabawy. No właśnie…z tym kontynuowaniem jest w chwili obecnej „drobny” problem, który dyskwalifikuje tę funkcję w moich oczach. Ale jest nadzieja, że wkrótce będzie lepiej.

Gdy kupiłem PlayStation 4 podczas konfiguracji konsola zapytała mnie, po jakim czasie ma sama przełączać się w tryb niskiego poboru energii. Domyślnie była to wartość 20 minut, a ponieważ oszczędności nigdy za wiele nie zmieniałem tego parametru myśląc, że z trybu „Standby” płyną same korzyści.

Zderzenie z rzeczywistością nadeszło jednak bardzo szybko, bo podczas pierwszego wieczora spędzonego przy Killzone: Shadow Fall. Musiałem na jakiś czas odejść od PS4, w związku z czym zostawiłem pada i poszedłem nic z konsolą nie robiąc. Gdy wróciłem po około 30 minutach zobaczyłem, że dioda LED przybrała pomarańczowy kolor, a konsola była w stanie uśpienia.

Pomyślałem sobie, że to świetna sprawa – konsola się wygasza, nie zużywa prądu, a gdy ponownie zechcę zagrać to wskoczę w miejsce, w którym skończyłem. Wszystko się zgadza z wyjątkiem ostatniego punktu. Okazało się, że PlayStation 4 po przełączeniu w tryb Standby zamyka wszystkie otwarte aplikacje. Musiałem więc ponownie uruchamiać Killzone: Shadow Fall, a gdy to zrobiłem okazało się, że gra nie zachowała moich postępów, przez co musiałem przechodzić ponownie część poziomu, około kilkunastu minut rozgrywki.

Całe szczęście, że nie grałem na poziomie Hard i nie miałem za sobą jakiejś wyjątkowo trudnej sekcji gry, bo trafiłby mnie szlag. Od razu wszedłem do menu i zmieniłem czas przejścia w tryb czuwania na cztery godziny. W chwili obecnej funkcja ta jest dla mnie po prostu bez sensu, nie ma żadnej wartości użytkowej. Jeśli ktoś notorycznie nie zasypia przed konsolą to ta funkcja – zamykając gry – może bardziej zirytować, niż ułatwić życie.

Na szczęście Sony zapowiedziało, że pracuje nad wprowadzeniem trybu uśpienia z prawdziwego zdarzenia, czyli takiego, który pozwalałby od razu po wybudzeniu wskoczyć w grze do tego miejsca, w którym skończyliśmy nie zamykając aplikacji. Miejmy nadzieję, że aktualizacji firmware wprowadzającej to usprawnienie doczekamy się prędzej, niż później.