Specyfika ostatnich generacji konsol spowodowała, że osoby chcące nie postępować uczciwie skupiały się na poszukiwaniu hacków, luk w oprogramowaniu i innych tego typu rzeczy, które umożliwiłyby uruchomienie pirackich gier. Temat emulacji został niejako zapomniany, ale wraz z nową generacją konsol może znowu powrócić.
Żeby od razu wszystko było jasne – nie chciałbym, aby emulator PS4 kiedykolwiek powstał. Uważam, że dostęp do gier wysokiej jakości jest na tyle tani i łatwy, że piracenie to lekki obciach. Jeśli kogoś nie stać na najnowsze gry i PS4, to niech rzuci okiem na którąś z wyprzedaży na Steamie, albo innych platformach na PC (na Originie swojego czasu Battlefield: Bad Company 2 kosztował 3zł). Ewentualnie na PlayStation 3, które wcale nie jest już takie drogie, a używane gry można w ogóle dorwać prawie za darmo.
Ale nie żyjemy w idealnym świecie – piractwo istnieje i istnieć będzie, a co za tym idzie emulatory. Tak jak pisałem na wstępie emulacja konsol była w ostatnich latach trzymana na uboczu przez fakt, że konsole poprzedniej generacji bardzo różniły się architekturą od tego, co spotykamy wewnątrz naszych komputerów osobistych. Jakiekolwiek próby stworzenia emulatora PS3, albo Xboxa 360 były skazane na całkowitą porażkę, albo działanie dalekie od pożądanego.
Teraz jednak słyszymy wiele głosów, że tworzenie gier na PlayStation 4 i Xboxa One będzie znacznie łatwiejsze dzięki temu, że podzespoły zbliżone są do PC-tów. To oznacza, że znacznie łatwiejsze będzie również działanie w drugą stronę, czyli tworzenie emulatorów.
Na razie żadnych informacji o tym, że emulator PS4 powstaje nie mamy. Nie wątpię jednak, że gdzieś na świecie znajdują się osoby posiadające odpowiednie umiejętności, które już zastanawiają się jak sprawić, aby gry na PS4 działały na komputerach osobistych. Co z tego wyjdzie? Nie wiadomo, jednak emulator PlayStation 4 jest zdecydowanie bardziej realny, niż miało to miejsce w przypadku poprzedniej konsoli Sony.