Skoro w poprzednim swoim wpisie poruszyłem temat europejskich pucharów,a konkretnie półfinałowego meczu Chelsea – Barcelona to teraz pora na krótki opis spotkania z półfinału Pucharu UEAF (dla porządku dodajmy, iż są to już ostatnie rozgrywki w tym roku pod taką nazwą) do tego bratobójczy, ponieważ rozegrany pomiędzy dwoma niemieckimi drużynami tj. Hamburgerem SV a Werderem Brema.

Od razu muszę zaznaczyć, iż nie szczególnie przepadam za stylem gry niemieckich zespołów, jednakże muszę przyznać, że odkąd zobaczyłem zespół Hamburgera SV w 1/4 pucharu UEFA przeciw Manchesterowi City (3:1 dla Hamburgera) to byłem pod wrażeniem gry zawodników Hamburgera. Przede wszystkim imponował mi w tamtym spotkaniu Niemiec z polskimi korzeniami tj. Trochowski, który miał 2 asysty oraz sam strzelił jedną bramkę.

We wczorajszym meczu było wszystko. Akcje, bramki, dramaturgia do samego końca. Sam obstawiałem również, że spokojnie awansują piłkarze z Hamburg, tym bardziej , że pierwsze spotkanie zakończyło się zwycięstwem HSV 1:0 na wyjeździe. Ale niestety Bremeńczycy w rewanżu na wyjeździe pokonali Hamburger 3:2… i to oni zagrają w finale z ukraińskim Szachtarem Donieck.

Ale po kolei:

Od 13 minuty, kiedy po strzale Ivicy Olica Hamburger wyszedł na prowadzenie wydawało się, że sprawa awansu jest już przesądzona. Jednakże w 29 min. nadzieję kibiców z Bremy odżyły po ładnej akcji Diego, który wymieniając dwa szybkie podania z Pizarro zdobył bramkę strzelając nad rozpaczliwie interweniującym Frankiem Rostem…

No ale to co zrobił Pizarro w 66 min. to z jednej strony majstersztyk Peruwiańczyka, ale z drugiej fatalna postawa obrońców HSV… Przebiegł spokojnie kilkanaście metrów i mocnym strzałem zza pola karnego pokonał nie najlepiej na dodatek interweniującego Rosta. Ten wynik premiował już do awansu zespół z Bremy i dotarło do mnie, że jednak zespół HSV nie da już rady zatrzymać rozpędzonych i podbudowanych Bremeńczyków. Później była jeszcze trzecia bramka dla Werderu i całkowita załamka kibiców HSV (w tym i także kibica w mojej osobie) , którzy dając wyraz dezaprobaty zaczynali już nawet opuszczać stadion… Co prawda nadzieję w tych kibiców którzy pozostali i oglądali spotkanie dał ponownie niezawodny w 87. Olic, po ładnym strzale głową, no ale niestety nie starczyło już czasu i zapewne sił na kolejną bramkę wyrównującą.

Jeśli ktoś nie widział wczorajszego spotkania, to niech zerknie na dwie ostatnie bramki tego meczu:

Aha, słówko jeszcze o jedynym Polaku, który zagra (oby) w finale pucharu UEFA. Mowa oczywiście o Mariuszu Lewandowskim i jego zespole Szachtar Donieck, który także w bratobójczym pojedynku zespołów ukraińskich pokonał Dynamo Kijów 2:1 Szkoda tylko, że nasz reprezentant miał nikły udział w tym zwycięstwie, gdyż wszedł na boisko dopiero w doliczonym czasie gry… W każdym razie miejmy nadzieję, że w finale wystąpi od pierwszej minuty spotkania, czego mu z całego serca życzę.

Aha, apropo jeszcze Ukrainy, organizacji Mistrzostw Europy 2012 i naszego prezesa PZPN Grzegorza Laty… to z serwisu weszlo.com wyczytałem, że zarząd PZPN ustalił podwyżkę dla naszego prezia… bagatela… 50 tys. PLN miesięcznie ! Czy po tej informacji też Was krew nie zalewa jak mnie, gdy o tym przeczytałem? Jeśli chcecie upuścić trochę tej krwi to zapraszam do komentowania.