Aktualnej daty premiery Watch Dogs nic już nie powinno ruszyć. Za ponowne przyjrzenie się grze zabrało się ESRB, czyli organizacja oceniająca jakie osoby mogą w daną grę zagrać, a jakie nie mogą (ale i tak zagrają, przynajmniej w Polsce gdzie nikt na to nie patrzy). Okazuje się, że twórcy wykorzystali dodatkowe miesiące nie tylko na poprawę gry, ale dodanie do niej trochę więcej „pieprznych” elementów.
Pierwsze sprawdzenie gry miało miejsce na początku stycznia. Oczywiście sklasyfikowana została ona jako pozycja dla dorosłych – twórcy nie przebierali w środkach aby pokazać prawdziwy, kryminalny świat Chicago. Nie powinniśmy być więc zdzwieni scenami przedstawiającymi morderstwa, pchnięcia nożem, czy sączące się z głośników przekleństwa. Niby nic nowego, ale wraz z poprawą jakości grafiki elementy te wyglądają coraz bardziej realnie i coraz bardziej przerażająco.
Poza „klasyczną” przemocą, którą znajdziemy w wielu innych grach, w Watch Dogs będzie można dopatrzeć się elementu często pomijanego przez twórców, czyli jak to ładnie ESRB nazwało „Strong Sexual Content”. Jak wynika z opisu organizacji obecnie w grze znajdziemy więcej takich scen, niż miało to miejsce w styczniu. Pełne podsumowanie można znaleźć tutaj. Z mainstreamowych gier ostatnich lat chyba tylko seria GTA może walczyć z Watch Dogs w tej kategorii 🙂
Za to w Watch Dogs nie będziemy mogli ułatwiać sobie rozgrywki stosując kody. Jonathan Morgin, dyrektor kreatywny Ubisoftu wyjaśnił tę kwestię na Twitterze:
Osobiście w żaden sposób mi to nie przeszkadza, bo z kodów bardzo dawno nie korzystałem. Moją przygodę z nimi skończyłem lata temu, a ostatnimi przypadkami, kiedy wklepywałem „zakazane” kombinacje klawiszy było GTA: San Andreas, gdy chciałem szybciej zdobyć maksymalną ilość gwiazdek.
W przypadku Watch Dogs również całkowicie rozumiem tę decyzję – gra ma mieć przecież osobliwe podejście do trybu multiplayer, w którym nigdy nie będzie wiadomo czy osoba spotkana na ulicy to NPC, czy inny gracz. W takich okolicznościach jakiekolwiek kody, chociażby na nieśmiertelność wywołałyby nietrudne do przewidzenia, silne negatywne konsekwencje.