Od dziecka marzymy, żeby latać. Ale nie jest to tylko zwykła mrzonka dzieciaków. One naprawdę mogą to zrobić. Otwierają się bowiem w wielu miastach szkoły latania. I nie mowa tu o lataniu na miotle w stylu czarownika z książek dla dzieci, ale o prawdziwym wzbiciu się w przestworza na paralotnie. Jak sama nazwa wskazuje, po przedrostku para, nie są to do końca lotnie, a tym bardziej samoloty. To taki mały substytut innych maszyn, które za pomocą silników wznoszą się w przestworza. Paralotnie dla dzieciaków super się sprawdzają. Dzieciaki pokonują wtedy lęk wysokości, są na świeżym powietrzu, mają trochę ruchu. Niektóre mogą się wystraszyć, bo paralotnie wydadzą im się groźne i większe niż w rzeczywistości, ale z czasem przekonają się, że to czysta przyjemność wypożyczyć takie paralotnie z rodzicami albo z kolegami z klasy. Nauka latania na paralotnie to taki przedsionek dla dalszych podbojów nieba. Jeśli już raz skosztuje się tej wolności, człowiek chce uczyć się dalej, by latać wyżej i wyżej.