Szumne zapowiedzi, piękne trailery, efektowne walki podsycały apetyty wszystkich graczy, którzy z utęsknieniem wypatrywali w kalendarzu datę 17 czerwca. Jedną z takich osób byłem ja, ale na ten dzień chyba bardziej czekali moi koledzy, którzy chcieli odpłacić mi za wszystkie upokorzenia w Fife. O tym czy im się udało i czy UFC jest naprawdę grą wartą uwagi dowiecie się z tej recenzji.
Kiedy wracałem ze sklepu do domu w olbrzymim korku z najnowszą grą EA Sports na chwile złapałem w ręce jeszcze zapakowane pudełko. W tej chwili pomyślałem „Czy bijatyka może być skomplikowana? Atak przeciwnika, mój blok/unik, kontra i po walce”. Parę godzin później już wiedziałem jak bardzo się myliłem… Jednak zacznijmy od początku.
Przy pierwszym uruchomieniu gry wita nas nie kto inny jak najmłodszy mistrz świata federacji UFC – Jon Jones wraz ze swoją motywującą przemową przeplataną efektownymi nokautami z różnych walk. Ten element idealnie wprowadza nas w klimat gry oraz pobudza apetyt przed pierwszym starciem. Niestety mój zapęd został szybko stłumiony 18 punktowym samouczkiem prezentującym podstawowe elementy rozgrywki. Właśnie wtedy zrozumiałem, że bardzo się myliłem, co do tej gry oraz, że jest ona szalenie rozbudowana. Jeśli nie wierzycie, popatrzcie na zdjęcie poniżej prezentujące układ przycisków dla samej walki w stójce.
Żeby tego było mało, w grze mamy do dyspozycji również walkę w zwarciu, parterze oraz różnego typu duszenia, a wszystko to prezentują podobne mapy przycisków jak ta wyżej. Szczerze mówiąc, tak ogromną ilość robi piorunujące wrażenie, jednak po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że jest to przerost formy nad treścią (wrócimy do tego w dalszej części).
Pierwsza walka
Po przejściu samouczka rozpoczynamy naszą pierwszą walkę pomiędzy Jon Jones’em a Alexandrem Gustafsson’em. Moja pierwsza próba skończyła się sromotną porażką i zmolestowanym padem (po chwili człowiek traci zmysły i z prędkością światła zaczyna wciskać, co tylko popadnie). Po kilku głębszych oddechach i przypomnieniu sobie podstaw przystąpiłem do rewanżu i tym razem wygrałem bez większych problemów. Rozegrałem jeszcze kilka kolejnych szybkich walk i przystąpiłem do trybu kariery.Kariera
Tradycyjnie na początku tworzymy swojego własnego zawodnika, wybieramy kategorię wagową, wygląd (mamy do dyspozycji sporo opcji, więc można stworzyć niezłe dziwactwo) oraz mamy do rozdysponowania punkty rozwoju postaci. Ogólnie rzecz biorąc nic, co mogłoby nas zaskoczyć. W końcu przechodzimy do tego, co nas najbardziej interesuje, czyli do walki o miejsce w federacji UFC. Na początku towarzyszyła mi euforia przeplatająca się z zachwytem. Pierwsze walki w karierze są naprawdę emocjonujące, towarzyszą temu filmiki, w których motywuje nas prezes UFC Dana White oraz czołowi zawodnicy tej federacji. W końcu po kilku walkach dostajemy szanse wystąpienia przed szerszą publiką. Niestety w tym momencie pojawia się niesamowita monotonia – walka, filmik z gratulacjami, trening składający się z trzech elementów, rozbudowa postaci i znowu walka. Osobiście oprócz potęgującego znudzenia, pojawiła się irytacja spowodowana nieustannie wyskakującym okienkiem informującym nas, że nagrywanie filmu zostało zatrzymane i wznowione. W końcu moja cierpliwość się skończyła…. Pora na multiplayer.
Multiplayer
Po wielkiej irytacji spowodowanej rozgrywką w trybie kariery postanowiłem stanąć w szranki z innymi graczami. Po kilku nieudanych próbach połączenia w końcu udało mi się stoczyć walkę z innym graczem. Emocje powróciły, trafiłem na godnego przeciwnika, a nic nie cieszy jak skopanie tyłka innemu graczowi (oczywiście wirtualnie). Rozegrałem jeszcze kilka walk, niestety z różnym skutkiem, ale frajda była niesamowita. W końcu ta gra przyniosła mi emocję i doznania, jakich można oczekiwać po tego typu tytule. Podobnie jak w rzeczywistości, inni gracze prezentowali różne style walki, dzięki czemu każda z potyczek przebiegała w zupełnie odmienny sposób.
Jeśli chodzi o zabawę ze znajomymi to towarzyszą jej ogromne emocje. Pomimo wciąż niewielkich umiejętności, zabawa jest świetna, a walki niesamowicie wyrównane. Wszyscy przeżywają porażki, wygrane, zadawane i przyjmowane ciosy tak jakby to oni byli na ringu. Zanim jednak zaczniecie grać ze znajomymi, musicie pamiętać żeby włączyć im najpierw samouczek, a co za tym idzie uzbroić się w cierpliwość i wymyślić sobie zajęcie na kilkanaście minut.
Kilka słów refleksji na temat UFC
Po kilkunastu spędzonych godzinach intensywnej rozgrywki i opadających emocjach w związku z posiadaniem nowej gry zacząłem patrzeć na UFC bardziej racjonalnie. Grafika oraz motoryka zawodników oparta na silniku Ignite jest naprawdę imponująca. Ruchy zawodników są naturalne i płynne, co daje duże odczucie realizmu. Jeśli chodzi o widoczne obrażenia, to przy dłuższych walkach można ujrzeć siniaki, stłuczenia oraz dla fanów mocnych wrażeń – zakrwawione twarze. Do tego elementu gry nie można mieć jakichkolwiek zastrzeżeń.
Wracając do imponującej ilości ruchów zawodników ma to zarówno swoje plusy i minusy. Osobiście uważam, że części z osób ta gra może nie przypaść do gustu ze względu na nadmierne rozbudowanie. Czas, który trzeba poświecić na opanowanie wszystkich elementów rozgrywki jest naprawdę długi. Sam po kilkunastu godzinach spędzonych przed konsolą wiem, że jeszcze drugie tyle upłynie zanim zacznę prezentować przyzwoity poziom. Mi to odpowiada, bo gra się nie nudzi, ale dla osób, które posiadają wiele obowiązków i mało czasu może to być irytujące. Również w przypadku chęci grania ze znajomymi, którzy nie posiadają konsol najnowszej generacji może dojść do sytuacji dysonansu umiejętności, który skutecznie uniemożliwi przyjemne granie. EA Sports jest świadomy, że gra jest skomplikowana i przygotował wiele atrakcyjnych filmików instruktażowych oraz porad, które są dostępne na https://www.easports.com/ufc.
Wielkim nietaktem byłoby nie wspomnieć, że w UFC możemy zagrać Bruce Lee! Jest to wielka gratka nie tylko dla fanów sztuk walki, bo czy jest ktoś, kto o nim nie słyszał? Frajda, jaka towarzyszy możliwości wejścia w skórę mistrza jest nie do opisania! Odwzorowanie postaci jest naprawdę niesamowite, zarówno wygląd, jak i ruchy zostały świetnie przeniesione do gry.
Podsumowując, najnowsza gra EA Sports jest tym, na co czekałem. Pomimo, beznadziejnego trybu kariery, który spowodował, że chwilowo straciłem wiarę w tą grę jestem nią naprawdę zachwycony. Piękna grafika, rozbudowana rozgrywka, niesamowite emocje i oczywiście Bruce Lee powodują, że ta gra się po prostu nie nudzi. Nie jestem wielkim fanem sztuk walki (chociaż mam biały pas z jedną czarną belką w karate :D), ale dzięki tej grze chyba zacznę nim być!