The Crew jest niewątpliwie grą wyścigową… Ale czy to jedyna kategoria, w której mieści się ten tytuł? Zapraszam do recenzji jedynego w swoim rodzaju „samochodowego sandboxa”, jakim niezaprzeczalnie jest The Crew!

Od zawsze moim oficjalnym stanowiskiem w temacie „ścigałek” było, – „co może być takiego fascynującego w każdorazowym podążaniu z punktu A (startu) do punktu B (mety) ?” Przyznaję, nie jestem fanem zwyczajnych „torówek”. Nigdy też nie byłem nazbyt obyty w temacie motoryzacji. Jedyną grą, którą wspominam po dziś dzień jest Need for Speed Most Wanted ( ten prawdziwy z 2005 roku ). Co mogło spowodować, że spośród ogromu gier samochodowych to właśnie ten tytuł zapadł w mą w pamięć najbardziej? Klimat? Fabuła? Oryginalność? Dokładnie!

 

Zacznijmy więc temat gry, która pretendowała do bycia czymś więcej aniżeli prostą grą wyścigową. Minął już ponad miesiąc od premiery wyczekiwanego przeze mnie The Crew, i nastał już czas aby stawić czoła prawdzie. Czy faktycznie Ivory Tower we współpracy z Ubisoft Reflections obdarzyło nas czymś wyjątkowym? Moim zdaniem, tak!

FABUŁA

To, czego zazwyczaj brakowało mi w grach tego typu, to wątek fabularny. Historia, która w pewien sposób nadałaby prostemu ściganiu się nieco głębi i charakteru. Fabuła powinna stanowić pewien „szkielet” gry, który będzie mógł stać o własnych nogach… Nie tak jak to mieliśmy okazję ujrzeć w „epickim” Destiny. Przerost formy ponad treścią od zawsze był zgubną drogą dla wielu twórców gier, jak i filmów. Nie będę jednak tracił czasu ani miejsca na poruszanie tematów przykrych. Skupmy się na pozytywach! The Crew posiada to COŚ! Posiada szkielet fabularny, który jest w stanie ustać o własnych siłach. Wcielamy się w postać Alexa Taylora ( niektórzy mogą go mylić z Gordonem Freemanem z HL;) ), który zostaje wrobiony w zabójstwo swojego brata. Za sprawą układu z FBI, Alex powraca na ulice aby odnaleźć sprawców dramatu, którego stał się częścią. Tak oto rozpoczyna się nasza podróż w świat nielegalnych wyścigów i hierarchii organizacji 510. Temat nieco podobny do wątku Most Wanted… Tu również musimy dotrzeć na sam szczyt aby zmierzyć się z „królem ulicy” i nasycić naszą potrzebę zemsty. Jednakże muszę tu zwrócić uwagę na sposób wykonania, który w tym wypadku ma się całkiem nieźle. Dialogi są częste i przeprowadzane w sposób naturalny. Już dawno nie spotkałem się z tak przyjemnie wypowiadanymi przez aktorów kwestiami. Rozmowy są dynamiczne, dzięki czemu stają się bardzo wiarygodne. Postać Alexa często wygłasza cyniczne dygresje, przez co staje się dla nas ludzka i po prostu daje się lubić. Sympatia do głównego bohatera jest na tyle ważna, iż intensyfikuje nasze doznania z gry i umożliwia jeszcze głebsze zanurzenie się w wirtualny świat The Crew.

OTWARTY ŚWIAT

Jak już miałem okazję napisać w moich pierwszych wrażeniach z gry, – świat The Crew jest rzeczywiście otwarty. Mapa Stanów Zjednoczonych jest ogromem mil do przemierzenia, która nie dotyczy jedynie ulic czy autostrad. W każdej chwili możemy odbić w dowolny zakątek lasów czy gór. Możemy udać się dosłownie wszędzie i właśnie to sprawiło, że na mej twarzy pojawił się pierwszy uśmiech podczas rozgrywki. Odnalazłem wielką przyjemność w możliwości udania się gdziekolwiek i kiedykolwiek. Nie ma tu miejsca, które na początku kampanii jest dla nas niedostępne. Każde miasto i każde miejsce warte odwiedzenia, jest w naszym zasięgu. To gdzie podążymy naszą wypasioną bryką zależy jedynie od nas. Piękne.

 

Niejednokrotnie spotkałem się z opinią na temat braku graficznej równowagi w grze. Usilnie starałem się aby obiektywnie wysnuć podobne wnioski… Niestety. Być może nie mam aż tak wygórowanych oczekiwań wizualnych, lub po prostu podoba mi się to, co widzę za szybą mego wirtualnego auta… Sam nie wiem. Jeśli chodzi o ilość odwzorowanych miast i smaczków, dotyczących takich miejscówek jak Wodospad Niagara, Tama Hoovera, Wielki Kanion i wielu innych, to jestem pod przeogromnym wrażeniem. W żadnej grze jak do tej pory nie przyszło mi odwiedzić miejsc, które faktycznie występują w rzeczywistości. I oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, iż nie jest to idealnie odwzorowane i mogą wystąpić nawet ogromne różnice. Aczkolwiek sam fakt, że ktoś poświęcił tyle czasu i energii na to aby zaimplementować to wszystko w środowisko świata gry, z całą pewnością zasługuje na uznanie. I tak naprawdę nie liczy się dla mnie ilość pikseli Białego Domu ale to, że on tam jest i mogę to miejsce w każdej chwili odwiedzić.

Można by powiedzieć wiele na temat strony graficznej tej gry ale na pewno nie mogę stwierdzić, że The Crew jest grą brzydką. Na wzmiankę zasługuje również fakt występowania poranka, dnia, wieczoru oraz nocy. Czasami efekty światła wręcz zapierają dech w piersi.. No chyba, że to tylko ja. Oceńcie sami.

ROZGRYWKA

Innowacyjnym podejściem charakteryzuje się system Level Up. Jak to w takiego rodzaju grach bywa zdobywamy doświadczenie, dzięki któremu jesteśmy w stanie stać się poważną konkurencją w nadchodzących wyścigach. To jednak nie jedyny rodzaj ewolucji zastosowany w rozwoju auta. Każda klasa samochodu zdobywa swój własny poziom dzięki częściom podwozia, które będzie nam dane wygrać w różnego rodzaju testach umiejętności i nie tylko. Sympatycy grindowania z całą pewnością znajdą tu coś dla siebie. Do momentu osiągnięcia 50go poziomu do naszego bolidu będą trafiały części trzech kategorii – brąz, srebro oraz złoto. Dopiero gdy zyskamy maksymalny poziom kierowcy, zaczyna się zdobywanie części w kategorii platyny! Części te nadają naszemu pojazdowi różne współczynniki przyspieszenia, prędkości, hamowania czy też przyczepności. Jeśli chodzi o klasy aut, to będzie nam dane ścigać się w kilku kategoriach – ulica, offroad, rajd, wyczyn oraz tor. Klasy pojazdów charakteryzują się oczywiście rożnym zachowaniem na pustynnych drogach, leśnych ścieżkach czy też autostradach. Model jazdy wzbudza jednakże wiele kontrowersji. Jedni nienawidzą, inni najzwyczajniej w świecie przywykają. Jeśli miałbym obrać jakąkolwiek stronę w tym sporze, powiedziałbym tak – nie jest to symulator a gra, w której należy ulepszać auta w jakimś celu… Tym celem zdawałoby się wygodniejsze prowadzenie i lepsze osiągi pojazdu. Czyż nie?

FUNKCJE SPOŁECZNOŚCIOWE

Słynne hasło towarzyszące promocji The Crew brzmiało „NEVER DRIVE ALONE”. W praktyce niestety nie wygląda to tak kolorowo. Miałem ogromną nadzieję, że nacisk na kooperację będzie o wiele większy. W rzeczywistości jazda w czteroosobowej załodze jest zazwyczaj chwilowa i niepraktyczna. Jako gracz wolałem przemierzać mapę w samotności, gdyż to nie obligowało mnie do uczestniczenia w misjach, które już zaliczyłem. Oczywiście w każdej chwili można zrezygnować z zaproszenia do udziału w wyścigu, aczkolwiek kiedy rezygnuje się po raz wtóry, uczestnictwo w grupie traci swój sens.
Ciekawym pomysłem jest możliwość ścigania się dla jednej z pięciu frakcji, co w teorii powinno uatrakcyjniać rozgrywkę po zakończeniu głównego wątku. Możliwość otrzymywania w ten sposób punktów reputacji i codziennej doli łupów frakcyjnych w formie waluty powinna także zachęcać do ciągłego uczestnictwa w tego rodzaju eventach. Problem rodzi się wówczas gdy gracz orientuje się, że misje frakcyjne nie ulegają zmianie i są stałe. W wyniku tego powtarzamy te same wyścigi w kółko mając nadzieję, że może jednak ukaże się na mapie coś nowego i zachęcającego do rywalizacji.
Nadal oczekuję na coś co wprawi tą społecznościową machinę w ruch. Nadzieję na to zaostrzyły obietnice ze strony twórców, które mówiły o ciągłym supporcie gry i rozwijaniu większej ilości funkcji społecznościowych, wyzwań oraz nagród. Być może jest zbyt wcześnie aby wyrokować, ale fakt zmiany komunikatu w okienku wyzwań (dziennych, tygodniowych i miesięcznych ) na OFFLINE nie wróży nic dobrego. Mam nadzieję, że się mylę…

Możliwość uczestnictwa w zawodach PVP obdarza The Crew drugim życiem oraz nadaje sens walce o jak najlepsze części do naszego auta. Satysfakcja z pokonania żywego przeciwnika jest niezastąpiona a to napędza ochotę na kolejny wyścig… I kolejny, i kolejny… Smutnym a zarazem nie do przyjęcia jest czas oczekiwania na połączenie się z lobby PVP. Tytuł, którego główną cechą ma być gra online i rozwój interakcji społecznościowych ma wielkie trudności z utworzeniem sesji Player Versus Player? Na tą chwilę nie wygląda to dobrze.

PODSUMOWANIE

The Crew jest niewątpliwie czymś, co wywołuje pewne emocje. Nie jest to jedynie kolejna gra z gatunku ścigałek. Jest to tytuł, który w założeniu miał na siebie swój własny oryginalny pomysł. To co zawsze przyciąga moja uwagę i sympatię, to innowacyjność. To co napotkałem w The Crew nasyciło mój głód oryginalności, formy, dynamiki i polotu. Odkrywanie kolejnych miast i sama przyjemność podróży sprawiła, iż wracam do tej gry po dziś dzień. Nie wspomnę już o ilości godzin spędzonych na autostradach USA. Gra pochłonęła mnie bez reszty i niczego nie robiłem w niej na siłę. A to przemawia za tym aby docenić ten tytuł za to czym jest tak naprawdę. Uhonorować jego treść i formę. W dzisiejszym świecie trudno jest uświadczyć gry pozbawionej wad… Jednakże w tym przypadku o wiele więcej napotkałem „rzeczy” dobrych aniżeli złych. Dzięki The Crew eksploracja otaczającego mnie świata nabrała całkiem nowego i pełniejszego wyrazu. Jestem gotów stwierdzić, iż „samochodowy sandbox” pomimo kilku potknięć na płaszczyźnie społecznościowej jest całkiem porządną grą. The Crew uraczył nas czymś, czego jeszcze nie mieliśmy możliwości skosztować. Obdarzył nas świeżym powiewem oryginalności, który jak dla mnie jest dowodem na to, że można zrobić coś niekonwencjonalnie a zarazem dobrze. Bawiłem się przednio i mam nadzieję, że twórcy będą chcieli „ożywiać” ten tytuł comiesięcznymi eventami, czy też jakimikolwiek nowymi wyzwaniami. Świat The Crew z całą pewnością na to zasługuje.

Daję temu tytułowi pełne zielone światło!
8,5 / 10