Graliście w Outlasta? Przeszliście dodatek Whistleblower? Ze smartfonem w ręku przemierzaliście korytarze szpitala psychiatrycznego w Daylight? Baliście się? To nic w porównaniu z P.T.. Lecz co to właściwie jest za twór?

Wiele lat temu powstawały dobre gry, które straszyły nie jump-scenkami, czy sapiącymi zombiakami, lecz klimatem. Takie psychologiczne, wciągające produkcje pamięta się na lata i są one wyznacznikiem tego, co nazywamy strachem. Resident Evil, Silent Hill oraz Fatal Frame wspominam jako tytuły, które udowodniły mi, że żaden film nie przestraszy tak jak interaktywna gra.

Powyższy materiał jest nagranym przeze mnie gameplayem z wersji demonstracyjnej. Dobrze, że SHARE nie nagrywa głosu z mikrofonu, bo kilka razy byłoby słychać moje krzyki… tak to jest, jak gra się w ciemnym pomieszczeniu na słuchawkach.

Rozbudziłem Waszą ciekawość? To teraz największa bomba – P.T. to tak naprawdę nowy Silent Hill! Kto mógł wpaść na pomysł, aby dać grywalny teaser, a na jego końcu ukazać, że stworzyło go całkowicie inne studio i jest to kontynuacja znanej i kochanej przez miłośników horrorów serii? Oczywiście odpowiedź nasuwa się sama. Największy troll wśród wybitnych twórców gier – Hideo Kojima

Pierwsze co rzuca się w oczy to bardzo ładna, szczegółowa grafika. Oczywiście całe demo to jedna, zapętlona lokacja, ale mimo to jestem pod wrażeniem. Przy szybkich ruchach obraz rozmazuje się, jednak widać, iż jest to specjalny zabieg, aby trudniej było dojrzeć to, co jest za nami. I to działa. Gra stosuje mnóstwo takich trików. Drzwi nie otworzą się, dopóki nie odwrócimy się od nich. Jeśli spojrzymy w sufit lub za siebie to bardzo prawdopodobne, że usłyszymy jakiś odgłos przed nami. Zdecydowanie zalecam grę na słuchawkach z przestrzennym dźwiękiem.

O fabule wiadomo bardzo mało. Trafiamy do mieszkania i słyszymy, jak w radiu speaker mówi o morderstwie z zimną krwią, które niedawno miało miejsce. Mężczyzna zamordował ciężarną żonę, syna, a następnie próbował zabić córkę, która jednak ukryła się w łazience. Wstęp może wydawać się płytki i nijaki, jednak podany jest on w taki sposób, że ręce zaczynają się pocić, a serce bije coraz szybciej.