Dawno na blogu nic nie pisałem… ale to co zobaczyłem wczoraj w wykonaniu naszych pożal się boże reprezentantów w piłce nożnej zmusiło mnie do przerwania milczenia ;]

Widziałem pewnie blisko gdzieś 99% meczów polskiej drużyny w piłce nożnej odkąd pamiętam (czyli od blisko 20 lat), na pewno 100% meczów granych o coś, tj. meczów o punkty w eliminacjach, czy też w większych imprezach piłkarskich. I musze ze stanowczością stwierdzić, iż tak słabego spotkania naszej drużyny nie widziałem nigdy. Nawet mecze naszej kardy podczas ostatnich mistrzostw europy w piłce nożnej były o ironio o wiele lepsze. Można nawet żartobliwie powiedzieć, że wtedy to był kunszt piłkarski… no i na pewno Artur Boruc był wtedy w formie, a teraz nie…

Ba, oglądam też inne mecze, o innych klasach rozgrywek w TV i tak beznadziejnie grającej drużyny, jak nasze również sobie nie mogę przypomnieć. Czasami nawet wybiorę się popatrzeć, na jakiś mecz w lidze okręgowej i również niejedno spotkanie wygląda lepiej.

Podczas meczu z Irlandią Płn. w polskim zespole nic dobrze nie funkcjonowało. Do tego dołożyła się słabsza postawa naszego bramkarza i katastrofa gotowa.

Ktoś może powiedzieć, że przesadzam, przecież zdobyliśmy 2 bramki, a nawet ironizując można powiedzieć, że 3…. ale sposób, w jaki je straciliśmy to nawet dla juniorów to jest obciach. No bo tak szczerze mówiąc to z kim graliśmy? Toż to był zespół Irlandii z Północy, zawodnicy Ci nie grają w Premier League, ale w zdecydowanej większości w Premiership… Czym nas mogli zaskoczyć? Ano niczym, wiadomo było że będą grać prostą, jeśli nie prostacką piłkę, czyli długo wrzutka, czyli byle do przodu. Nie wiem czemu, ale nasi zawodnicy chcieli być jeszcze lepsi w prostocie gry i kopali do przodu, byle kopnąć…. Ilość niecelnych podań tak raziła, że nie dało się tego oglądać. Brak umiejętności prostego kopnięcie piłki tak mnie denerwował, że sytuacja ta wołała o pomstę do nieba… I musze przyznać, że na tym meczu tak się nakląłem jak nigdy chyba dotąd. Przed meczem słyszałem w różnych wypowiedziach naszych piłkarzy, że będziemy grali swoje, piłka będzie grana po ziemi. A co się okazuje? Że w pierwszej połowie, nie wymieniliśmy żadnego podania pod bramką Irlandii !

No ale może teraz coś o personaliach.

Zaczynając od obrony… to cała defensywa grała słabo, ale czemu się dziwić, skoro w wielu momentach widziałem, że to Michał Żewłakow musiał brać się za rozgrywanie piłki. Co prawda nienajlepiej mu to wychodziło, bo piłkę przejmowała drużyna przeciwna po jego zagraniach, albo lądowała na aucie, ale o wiele lepiej już niż podania do tyłu, do Boruca, gdzie po jednej takiej piłce padła samobójcza bramka….

Zresztą cała gra była skupiona praktycznie na defensywie, więc jak mogła nie popełniać błędów? Wawrzyniak na lewej obronie to nieporozumienie. Zwłaszcza wielkie nieporozumienie w 15 min. gdzie nie dogadał się z Borucem, czyja miała być to piłka. Natomiast Wasilewski z prawej strony dopuścił do tylu dośrodkowań (po jednym z nich padła pierwsza bramka), że aż strach… no i te jego podanie do naszego bramkarza, po którym Irlandczyk wyskoczył mu zza pleców i był sam na sam z Borucem. Obciąża go też druga bramka, stracona z rzutu rożnego, gdzie zamiast kryć zawodnika to się przed nim prawie położył.

Krzynówek to już jest cień tego Jacka Krzynówka sprzed kilku lat… niestety. Z lewej strony praktycznie niewidoczny, poza jego strzałem z rzutu wolnego w światło bramki, bardzo niecelnym strzałem z dystansu, jednym wywalczonym rzucie rożnych to nic nie wniósł ofensywnie dla drużyny. Prawa strona nie istniała. W pierwszej połowie na tej pozycji kręcił się (bo inaczej nie można tego nazwać) Robert Lewandowski i Bandrowski. Co to Lewandowskiego to zawiódł, był nie widoczny, ale prawa pomoc to przecież nie jego pozycja na Boga…

Natomiast zastanawia mnie, co robił na boisko Bandrowski? Koło 20 minuty przypomniałem sobie, że taki zawodnik gra w naszej drużynie, kiedy nieudolnie stracił piłkę, ledwo się trzymając na nogach. I jeszcze koło 60 minuty, gdy schodził z boiska, a na jego miejsce został wpuszczony Błaszczykowski… Nie wiem, czyj to był pomysł, aby Błaszczykowski w tym meczu zagrał. Nie dość, że nie dawno był poważniej kontuzjowany, nie grał regularnie, to jeszcze nabawił się na zgrupowaniu nowej kontuzji w postaci zbicia żeber… słyszałem, że na 24 h przed meczem dostanie zastrzyk znieczulający i będzie ok… Ale nie było… Błaszczykowski cofał nogę, nie angażował się w starcia, odpuszczał sporne piłki, szybko odgrywał piłkę do najbliższego zawodnika… jednym słowem nie przeszedł nikogo z Irlandczyków, był dla drużyny kompletnie nieprzydatny… Nie żebym twierdził, że Błaszczykowski jest słabym zawodnikiem. Jak na polską reprezentację jest mega dobry, tylko nie w takiej dyspozycji i nie w takim meczu, gdzie trzeba decydować się na ostre wejścia, być gotowym na fizyczny ból. A wiadomo, jak by się mogło dla niego źle skończyć ostrzejsze starcie w którymś z obrońców.

Środek boiska zdominowali Irlandczycy… Mariusz Lewandowski wydawało się że walczył, próbował, ale samemu, bez wsparcia nic nie mógł zrobić. Roger nie jest od takie twardej gry. On co prawda potrafi efektownie i czasami efektywnie np. piętką odegrać piłkę, otwierającą drogę do bramki, ale nie jest piłkarzem, który weźmie na siebie ciężar gry. Próbkę swoich umiejętności dał, gdy zagrał długą, celną piłkę do Jelenia i po, której to akcji padła bramka, ale taka próbka to za mało, aby wygrać mecz. Natomiast w grze podobał mi się Saganowski. Wszedł i walczył. Miał sporą przerwę w kadrze, ale pomimo niezbyt imponującego wzrostu, potrafił skutecznie wygrać pojedynek główkowy i się rozpychać w powietrzu.

Zresztą nie rozumiem, dlaczego Saganowski musiał zmienić Jelenia? Ireneusz Jeleń bardzo dobrze się prezentował, mógł zagrać na prawej pomocy, a Saganowski z Robertem Lewandowskim w ataku. Bo jak wspomniałem, Błaszczykowski był kompletnie nieprzydatny. W środku mógł zagrać Dudka, na mistrzostwach europy, dobrze sobie radził na tej pozycji. W obronie by zagrał wówczas Bosacki (nasz najlepszy strzelec ostatnio na mistrzostwach świata he he). Prze pół godziny, które zagrał pokazał, że jego interwencje są pewne i skuteczne. Myślę, że gdyby Beenhakker dokonał chociaż tego typu zmian przynajmniej od początku drugiej połowy to wynik byłby dla nas korzystniejszy.

Wielu decyzji, wypowiedzi naszego szkoleniowca Beenhakkera nie rozumiem, ale o tym może w kolejnym wpisie.

Aha, jeśli by ktoś przez przypadek nie widział straconych bramek naszej reprezentacji w meczu z Irlandią, i nie chciało mu się czytać całego wpisu, to całą grę naszej drużyny można podsumować w dwóch słowach: przyjął – stracił….

Aha, dodam jeszcze na dodatek nieźle wkurwiające są w telewizji te jednominutowe komentarze pomeczowe… To już reklamy dłużej trwają….